Współczesny nastolatek
Komercjalizacja społeczeństwa nie przyczynia się do rozwoju wartości etycznych. Nie oznacza to jednak, że musimy podporządkować się ogólnym trendom i wychowywać dzieci w kulcie pieniądza. Tylko jak to zrobić, kiedy nasz nastolatek nie chce być gorszy od rówieśników i oprotestowuje wszystkie nasze pomysły pt. „być a nie mieć”?
Dzieci chłoną wszystko, a najbardziej to, co serwuje im najbliższe otoczenie. Wniosek z tego taki, że czym skorupka za młodu nasiąknie... tylko, że to wcale nie jest takie proste. O ile kilkulatka możemy zabierać ze sobą wszędzie, a nawet on sam się o to prosi, to nastolatek z towarzyszenia rodzicom w czymkolwiek najchętniej by zrezygnował. I niezwykle rzadko się zdarza, aby w okresie buntu udało się zmienić już wykształcone we wczesnym dzieciństwie przyzwyczajenia i nawyki młodych ludzi. Jednym słowem – uczmy dzieci pozytywnych wzorców już od najwcześniejszych lat. Jest spora szansa, że co nieco z tego zapamiętają i wdrożą do własnego życia.
Nie moralizuj, ale działaj
Jeśli należymy do przeciwników materialistycznego podejścia, róbmy z własnych poglądów użytek. Samo głoszenie pochwał ducha nie przyniesie żadnych efektów. Korzystajmy z zasobów wiedzy, empirycznie poznawajmy świat i niech w tych działaniach towarzyszą nam dzieci. Starajmy się nie ulegać presji posiadania przedmiotów i ich gromadzenia tylko w oparciu materialną wartość rzeczy. Nie oznacza to wcale, że trzeba się wyzbyć wszelkich potrzeb, do realizacji których niezbędne są pieniądze. Zawsze najlepiej sprawdza się zasada złotego środka, czyli umiaru – nie żyjemy przecież na bezludnej wyspie i powinniśmy również doceniać i korzystać z przywilejów, które dostępne są właśnie przy pomocy miło szeleszczących w ręce banknotów. Po to pracujemy, żeby zarabiać i móc realizować swoje cele.
Pieniądz jako środek do celu
Nastolatek wychowany w atmosferze wartości estetyczno-intelektualnych będzie potrafił odróżnić oblicze pieniądza jako celu samego w sobie od pieniądza jako środka prowadzącego do spełnienia konkretnych potrzeb i pragnień. Musi je jednak mieć – te potrzeby i pragnienia.
Bo przecież nie ma nic złego w uznaniu wartości materialnych, jeśli nie wchodzą one w konflikt z wartościami duchowymi. A to nie tylko możliwe, ale i całkiem realne.
I jeszcze jedna rzecz – wielu ludzi deklaruje postawę daleką od materializmu, twierdząc, że posiadanie pieniędzy zubaża człowieka. To fałszywy pogląd – pieniądze nie są złe, trzeba je umieć tylko odpowiednio wykorzystywać. Asceza dobra była w średniowieczu oraz dla ludzi na własne życzenie wyalienowanych ze społeczeństwa.
Stawiajmy na indywidualizm
Nauczmy dzieci posługiwać się pieniędzmi i ułatwmy im dostęp do nich, w takim zakresie, jaki uważamy za stosowny. Dbajmy, aby miały zainteresowania i wciąż je rozwijały. Czasem wystarczy naprawdę niewiele wysiłku – zamiast kolejnego seansu kinowego pt. „Szybcy i wściekli” zafundujmy sobie i swoim pociechom uczestnictwo w spektaklu teatralnym, ciekawej wystawie czy koncercie. A zamiast kolejnej pary modnych dżinsów kupmy takie, w których syn czy córka będą wyglądać atrakcyjnie, a jednocześnie bez wtapiania się w szarą masę. Indywidualizm to cenna wartość, która procentuje na lata.